W miejscu zwanym Kręgiem Światów słychać było tylko deszcz bijący w zimne kamienienie ułożone pierścieniowo. Tworzyły one grupami krztałt bramy. Po środku tego kręgu stał głaz w formie podłogi, w którego środku, mimo niesłabnącego deszczu, tlił się mały niebieski płomyk. Jedna z bram nagle zaczęła wydzielać Flux - energię hiperczęstotliwościową - która utworzyła wir wyłaniając powoli obraz z zupełnie innego miejsca, zdecydowanie było tam bardziej pogodnie.